czwartek, 20 marca 2025

Nieśmiałe...

Trzy maleńkie krokusiki pojawiły się wreszcie w moim ogrodzie.

Rozwój roślin zawsze jest u nas opóźniony, nawet w porównaniu z sąsiednimi ogrodami. 

Może to kwestia braku pełnego ogrodzenia - na dwóch częściach (tych "na przestrzał"), mamy siatkę bez żywopłotu, więc wiatr hula swobodnie. Ja lubię szeroką przestrzeń, specjalnie nie odgradzam ogrodu od świata zewnętrznego. A mamy duży zaciszny kącik między naszym domem i sąsiada, więc nie narzekam na brak prywatności.


poniedziałek, 17 marca 2025

Jeszcze nie ma wiosny

W moim ogrodzie nie ma śladu wiosny. Ludzie już od kilku dni chwalą się  zdjęciami  roślinek typu krokusy, donicami z bratkami na tarasie, a u nas cisza. Temperatury były prawie letnie, a tu nagle dzisiaj w nocy mrozik i powrót zimy.

Budka dla ptaszków już w lutym przygotowana, ale wisi pusta, za to udekorowana sopelkami.

Nawet forsycja zatrzymała się z malutkimi pączkami i czeka na lepszy czas.




sobota, 8 marca 2025

Na Dzień Kobiet...

 

"Wszystko można, nie wszystko trzeba. Po swojemu. Szczerze. W zgodzie ze sobą." 

to fragment życzeń od Pani Mrówki

Bardzo żałuję, że w czasach naszej młodości nie było takiego myślenia. Skutkiem wychowania "tak trzeba" było u mnie zbyt wielkie poczucie obowiązku - często wbrew sobie... niska samoocena... poczucie, że nie spełniam oczekiwań rodziny i otoczenia, więc to jest jakaś moja wina.

Trudno po tylu latach, już na finiszu życia, zmienić taki sposób myślenia... ale nigdy nie jest za późno na zmiany, nawet najmniejsze.

czwartek, 6 marca 2025

NOEL (2)

Miałam zamiar wyszywać powolutku, jedną część na miesiąc przez cały rok, ale tak się rozpędziłam w tym przyjemnym haftowaniu, że do końca zostało już niewiele. Prawdę mówiąc "na siłę" oderwałam się od haftu, bo jednak inne robótki czekają w kolejce. Odkładam więc na bok i pokazuję aktualny stan. Wiem, że wypadałoby pokazywać wyprasowany, bo to mało estetyczny widok (w pewnym momencie zrezygnowałam z pokazywania na blogu takich gnieciuchów w trakcie pracy). Ale nie chcę wprasować brudu w materiał, a teraz na pranie nie mam jakoś ochoty.


piątek, 28 lutego 2025

Czytanie w lutym 2025

Przeczytałam TYLKO trzy książki, a tu miesiąc już się skończył.

Co to jest, że zaledwie 2 lub 3 brakujące  dni w stosunku do innych miesięcy, robią taką różnicę w odczuwaniu czasu? 

Agnieszka Janiszewska "Podróż do Carcassonne" (tom pierwszy) - 232 s.

Wciągająca opowieść o trudnych losach kobiet z historią w tle. Lubię styl tej autorki, czytałam już jej powieści, więc teraz "w ciemno" po nie sięgam..

 tom drugi - 214 s.


 Aleksander Dumas (ojciec) "Hrabia Monte Christo - 588 s.

Nie jestem w stanie określić, ile razy czytałam Hrabiego... Na pewno kilkanaście, a może kilkadziesiąt.

Zresztą nie tylko ja wracam do tej książki z naszej rodzinnej biblioteczki. (wydanie z 1949 roku). Ten egzemplarz jest bardzo mocno zaczytany (co widać na zdjęciu), ale na szczęście ma wszystkie kartki. Aż się prosi o oprawę u introligatora, ale gdzie teraz znaleźć takiego specjalistę? To przecież jeden z tych wymierających zawodów. A kiedyś taka usługa była czymś naturalnym. Może ta książka doczeka się oprawy przez mojego osobistego fachowca, który już kiedyś się sprawdził oprawiając stare wydanie "Quo vadis" (sprzed I wojny światowej) w... materiał dżinsowy.

A w ogóle dlaczego akurat teraz wróciłam do tej powieści?

Miałam ostatnio to nieszczęście, że trafiłam w telewizji na dwie kolejne filmowe wersje (serial i film kinowy). To jedne z najgorszych adaptacji powieści, jakie w życiu widziałam. 

Musiałam odreagować... wracając do źródeł.

piątek, 14 lutego 2025

Na kolejne święta będzie jak znalazł - NOEL (1)

Początek roku to nie jest u mnie (od dawna) czas planów i postanowień. Tym bardziej w zakresie robótkowym, gdy tempo mojej pracy jest tak bardzo wolne. W ciągu roku raczej idę "na żywioł", robię to, co mi się aktualnie spodoba i wybieram coraz mniejsze wzory. 

Teraz jednak, w trakcie przeglądania blogów z autorskimi wzorami, znalazłam coś u Palko (już nie pierwszy raz korzystam z jej propozycji).

Post z datą 14 stycznia 2023 zawiera ładny wzór świąteczny, który już zaczęłam haftować. Szkoda, że na blogu nie pojawiają się nowe wpisy - ten z wzorem jest ostatni.

Zachęcający jest ten fragment:

"Mam dla Ciebie nowy wzór. Być może jest już za późno - a może za wcześnie - Boże Narodzenie nadchodzi co roku :) Jeśli zszyjesz jeden blok w ciągu zaledwie jednego miesiąca - będzie gotowy na Boże Narodzenie. Życzę miłego szycia!"

To koślawe tłumaczenie to oczywiście tekst wyprodukowany przez automat, ja nie znam ani jednego słowa po węgiersku, a niemiecki też już mocno wywietrzał z głowy.
Co prawda raczej unikam napisów w innych językach, ale ten krój liter jest ozdobny i dobrze się wtapia w całość wzoru. 
Kanwa 16, mulina DMC: litery i obramowanie nr 321, obrazki nieco jaśniejsze nr 666.
Miałam zamiar zastosować się do rady Palko - jedna część na miesiąc, ale tak mnie wciągnęło, że zrobiłam już 5 części (zaczęłam 1 lutego) i wyszywam dalej.
 

czwartek, 13 lutego 2025

Nie ma się czym chwalić

Trochę trwało zanim zdecydowałam się pokazać pierwszą tegoroczną pracę. Wahałam się, bo bardzo mnie denerwuje byle jaki efekt, w którym czynności końcowe zepsuły mi wcześniejszą przyjemność wyszywania.

Ten zimowy obrazek powstawał dość długo, ale w styczniu podeszłam do niego bardzo aktywnie (skończyłam 31 stycznia). I wtedy zaczęły się schody. W czasie prasowania kanwa wykrzywiła się paskudnie, a przez koraliki nie mogłam tego wyprostować.

Po kilku próbach (bez rezultatu) włożyłam obrazek  w ramkę, a wtedy pod szkłem z koralikowej gwiazdki zrobiła się kulka.

 

W sumie spodziewałam się, że tak będzie, chociaż pierwszy raz wykorzystałam koraliki do haftowanego obrazka.

Wzór pochodzi z tego bloga -  pierwszego zagranicznego, którego zaczęłam obserwować. Wcześniej, bo w 2010 roku zaczęłam robić kalendarz wg projektu Sylvii - niestety jeszcze niedokończony. Może się uda w tym roku.

Nie jest to dokładnie odwzorowany schemat - to moje swobodne wykorzystanie.

Kiedy skończy się zima i obrazek przestanie być wątpliwą dekoracją (trochę omijam go wzrokiem - bez przyglądania się!) wyjmę go z ramki, usunę te nieszczęsne koraliki i po raz kolejny przeprasuję na mokro. Nie może zostać taki krzywulec.

Miał być moim styczniowym udziałem (do przysłowia o wytrwałości) w zabawie u Splocika, ale nie chcę go teraz umieszczać w Galerii zabawy. Może po poprawkach będzie się nadawał, wtedy opublikuję odpowiedni tekst w nowym poście. A organizatorka zabawy zechce go dołączyć. Teraz za bardzo jestem wkurzona...

czwartek, 30 stycznia 2025

Czytanie w styczniu 2025

 "Przepowiednia dla Dobrochny" Marta Diels - 400 stron

To chyba jest debiut literacki autorki (nie znalazłam informacji o innych powieściach) .
Łatwa w czytaniu opowieść romansowa z akcją osadzoną w dawnych wiekach. Nie należy jednak traktować tła historycznego jako źródło informacji.
W mojej ocenie to swego rodzaju rekonstrukcja historyczna - literackie odtwórstwo (podobnie jak tkactwo, garncarstwo itd). Tyle, że tworzywem jest tutaj słowo - jak dla mnie zbyt współczesne.
Powieść raczej dla czytelniczek, bo dominują tu kobiece bohaterki ze swoimi uczuciowymi (i nie tylko) przeżyciami.
 
 
"Byłam sekretarką Rumkowskiego" Elżbieta Cherezińska -  316 stron

Ta książka została wydana w 2008 roku. Wtedy bardzo mnie zainteresowała, bo cały czas chcę poznawać historię mojego miasta. Mieszkam od lat tam, gdzie w czasie II wojny światowej Niemcy stworzyli Litzmannstad ghetto. Ale bardzo się rozczarowałam (i odłożyłam lekturę), kiedy okazało się, że są to opracowane przez E.Cherezińską wspomnienia napisane długo po wojnie. Oryginalny dziennik pisany w czasie wojny zaginął. A ja chciałam przeczytać dziennik pisany na bieżąco, w czasie wojennym. Teraz inaczej podeszłam do tego tekstu i przeczytałam całość.
 

 

piątek, 17 stycznia 2025

Blogowo i czytelniczo

 Ania z Kreatywnej Jacewiczówki zaprasza 

 
Bardzo lubię czytać książki... zawsze dużo czytałam, chociaż ostatnie lata nie pomagały mi w realizacji tej mojej pasji. O zabawie czytelniczej na blogu Ani wiedziałam już dawno, nawet rozpoczęłam udział w dwóch wcześniejszych edycjach, ale nie udało mi się systematycznie zapisywać i liczyć - w rezultacie nie zaliczyłam zabawy formalnie na blogu organizatorki.
Jednak nie poddaję się i ponownie rozpoczynam zabawę pod hasłem "czytanie i liczenie".
 
Połączę ją z "Trójką e-pik" na blogu Sardegny, w której biorę udział od 2013 roku. Przenoszę się z tą zabawą tutaj, ponieważ zdecydowałam o czasowym zawieszeniu bloga książkowego. Prawdopodobnie to już koniec tamtego bloga, bo od dwóch lat niewiele tam piszę. Podstawowym powodem jest to, że nie mam zamiaru dostarczać jakiekolwiek materiału dla tych, którzy przywłaszczają sobie cudzą pracę metodą "kopiuj-wklej".
Nie uważam, że moja pisanina jest szczególnie cenna, ale jednak... po tym jak kolejny raz trafiłam przypadkiem na swój tekst na słynnym portalu książkowym, powiedziałam sobie "dosyć" (to oficjalna wersja, bo w duchu wyraziłam się o wiele gorzej!). Teraz będą to tylko krótkie notatki.

 

czwartek, 16 stycznia 2025

Epizod zimowy?

Zaledwie kilka dni mieliśmy w Łodzi wspaniałą zimę, a specjaliści straszą, że takie "zimowe epizody" zastąpią dawne mroźne, śnieżne, a przede wszystkim długotrwałe zimy.

Internet został dosłownie zalany zdjęciami pięknych krajobrazów i miejskich obrazków.

Ja zrobiłam tylko kilkanaście zdjęć (teraz wstawiam jedno), na krótkim odcinku ulicy Woj.Polskiego, przy opuszczonych ogródkach działkowych. Tam już działają wielki dźwigi... wyrasta kolejne osiedle mieszkaniowe.

Dawno nie spadło tyle śniegu - co widać dobrze przy odśnieżonej ścieżce w naszym ogrodzie. 

Od dziecka uwielbiałam odśnieżanie, a trochę pracy to wymaga (odśnieżenie posesji i ścieżki do domu).

środa, 15 stycznia 2025

Robótki na ulicach

Z każdym kolejnym dniem, miesiącem, rokiem coraz bardziej odechciewa się czytania jakichkolwiek tekstów w internecie. Poziom językowy, a przede wszystkim manipulacje treściami jest coraz bardziej żenujący (tak delikatnie mówiąc). O poziomie komentarzy lepiej nie mówić - najpóźniej w piątym dochodzi do osobistych kłótni między komentującymi. I nie mam tu na myśli hejtu, bo to osobny problem. Chodzi mi o podawanie nieprawdziwych wiadomości, które wiele osób (szczególnie młodych) przyjmuje jako prawdziwe.

Ostatnio trafiłam na takie robótkowe ubieranie drzew, z tytułem posta "nowy trend" - na stronie anglojęzycznej. Oczywiście zaraz odezwały się głosy, że to nic nowego, bo od lat są takie akcje na całym świecie. Nie wiem, w jakim mieście zrobiono zdjęcie, ale

Yan Bomwong

od razu przypomniała mi się szydełkowa lokomotywa w Manufakturze.

Okazuje się, że od tej akcji - Rok Tuwima minęło już 11 lat - Szydełkowa mistrzyni street-artu "ubierze" lokomotywę Tuwima

 "Agata "Olek" Oleksiak za pomocą szydełka "ubrała" już dziesiątki obiektów na całym świecie."

Tyle jest warta wiedza domorosłych "znafców" tematu, dodajmy, że na całym świecie (to nie tylko problem polskiego kawałka sieci). A teraz już nie wiadomo kto stoi za tekstem - człowiek, czy sztuczna niby-inteligencja.

Sama nie zrobiłam wtedy zdjęć, chociaż wielokrotnie przechodziłam obok ubranej lokomotywy, więc posłużę się tymi, które są dostępne w internecie.

źródło: Pinterest

źródło zdjęcia

wtorek, 14 stycznia 2025

Mądrze pomagać ptakom

 W Arturówku można dokarmiać ptaki nie szkodząc im. 

https://www.facebook.com/miastograf

Pytanie, ilu osobom będzie "się chciało"? 

Od dawna nad wodą stoją poglądowe tablice informacyjne, czym można dokarmiać ptaki, a co im szkodzi. Niestety, za każdym razem gdy tam jesteśmy widzimy ludzi rzucających do wody stare, twarde pieczywo, ciastka itp. I wielu z nich to rodzice z małymi dziećmi, którzy w ten sposób źle uczą swoje dzieci. Nie podejmuję jednak próby zwrócenia uwagi - można się najczęściej narazić na chamskie ataki... oby tylko słowne. 

To jak walka z wiatrakami... zwrócenie komuś uwagi w publicznym miejscu, że coś robi źle to najprostsza droga do narażenia się na nieprzyjemności.

Kiedyś w supermarkecie zwróciłam uwagę pewnej babci (na oko młodszej ode mnie), która bez rękawiczek wybierała pieczywo - nie powiem JAK na mnie spojrzała i co tam mamrotała pod nosem. A ostatnio obok mnie stała osoba w wieku ok. 30 lat, która brała do ręki jabłko, oglądała je, a gdy się nie podobało rzucała z dużą siłą do skrzynki. I tak kilkanaście razy. Nic nie powiedziałam, bo towarzyszył jej mało ciekawy osobnik, a byłam sama (akurat mąż był dalej). Niestety, widząc jakie są teraz sytuacje, odpuszczam i nic nie mówię w obawie o reakcje ludzi. Czasami się odzywam, ale tylko gdy jestem razem z mężem. Jego postura najczęściej zamyka usta awanturnikom. Szkoda, że tylko taki argument wizualny jeszcze czasem działa.

piątek, 3 stycznia 2025

Hafciarski dorobek 2024

Dorobek niewielki, ale zawsze coś jest (myślałam, że będzie jeszcze mniej).

 Więcej mam rozpoczętych robótek, (i to tylko w 2024 roku),  które z różnych powodów przerwałam. Mam jednak zamiar zmniejszyć zapasy zalegające od lat, może trochę się uda.

W Sylwestrową noc odpoczywałam odwiedzając blogi znajome bardziej, mniej lub wcale. Niektóre odwiedzałam dosłownie po latach (jeśli oczywiście przetrwały do dziś, co wcale nie jest takie oczywiste.

Na niektórych blogach podsumowania i plany. Kiedy widzę dziesiątki wykonanych prac w ciągu jednego roku... tysiące postawionych krzyżyków! tylko pozazdrościć takiej aktywności. 

Ja nie mam materiału do podsumowań, a planów już od dawna nie robię. Co z tego, że kuszą zabawy (nowe i kontynuacje), skoro wiem, że nie dam rady zmieścić w czasie w każdym miesiącu z różnymi zabawami. Trzeba się ograniczyć biorąc pod uwagę realne możliwości

czwartek, 2 stycznia 2025

Szczęśliwego Nowego Roku!

życzę bliższym i dalszym znajomym, którzy mnie tu czasem odwiedzają 

Dzięki transmisjom telewizyjnym narodziła się moja noworoczna tradycja - słuchanie i oglądanie koncertu w wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników.

Nie pamiętam dokładnie, kiedy pojawił się w polskiej telewizji ten punkt programu, ale oglądam zawsze, jeśli tylko mogę.

Moim marzeniem (raczej nie będzie spełnione) jest być w tej Złotej Sali na noworocznym koncercie. Jednak zdobycie biletów graniczy z cudem, już nie mówiąc o ich cenie i kosztach pobytu w Wiedniu w tym czasie.

Nie chcąc korzystać z cudzych zdjęć zrobiłam kilka "na pamiątkę" z własnego telewizora. Oczywiście są dość marnej jakości, bo nie mam dobrego aparatu (przeszłam na zdjęcia robione telefonem, bo aparat mocno obciążał mi torebkę).