środa, 10 lipca 2019

Róża błyskawiczna

Tak mogę nazwać ten hafcik prezentowy, który zmobilizował mnie do działania w tym ciężkim czasie upałów. Zrobiłam go pod koniec czerwca według wykorzystanego już raz wzoru DMC - w tej róży.
To mój jedyny urobek hafciarski ostatnich tygodni.
Jako ramka został wykorzystany tamborek i w tej wersji wręczony jako skromny upominek dla pani domu przy okazji rodzinnego obiadu.


Wzór chyba zostanie wykorzystany jeszcze nie raz, bo świetnie nadaje się jako "kwiatek" (w sensie ogólnym),  ale na pewno w innych wersjach kolorystycznych - nie lubię powtarzać tego samego, jeśli nie ma szczególnej potrzeby. To byłby przymus, a nie przyjemność.

piątek, 5 lipca 2019

Chwila ulgi... oby jak najdłuższa

Upał zelżał, temperatury spadły, powiał wiaterek, a u mnie za oknem zapanowała błoga cisza i po dwóch tygodniach odzyskaliśmy ciepłą wodę - prawie pełnia szczęścia. Podobnie jak w ubiegłym roku zafundowano nam pod oknami (mam z trzech stron bloku) koszmarne hałasy, huk przerzucanym rur kanalizacyjnych, warkot ciężarówek, wywrotek i spychaczy, cięcie płyt chodnikowych - ARMAGEDON! i oczywiście brak ciepłej wody w tych koszmarnych upałach.  Ja co prawda jestem przyzwyczajona do spartańskich warunków, bo całe dzieciństwo miałam do dyspozycji jedynie miskę z ciepłą wodą, ale w babciowym wieku już gorzej gimnastykować się nad garnuszkiem wody. Potrafię także docenić wodę jako bogactwo i nigdy nie szafowałam nią bez sensu po tym, gdy do budowy nowego domu musiałam wozić wózkiem bańki z wodą z hydrantu na sąsiedniej ulicy. Robiłam takich kursów czasami nawet kilkanaście dziennie. A byłam wtedy w szkole podstawowej.

Niestety deszczu nadal brak, więc trawniki w mieście wyglądają koszmarnie żółto.
Brak wody odczuwają zwierzęta - koty ogrodowe omijały miskę z jedzeniem korzystając jedynie z miski wodnej. A na balkonie naszego mieszkania pojawiały się sikorki pijące chłodną wodę z podstawki doniczki stojącej w cieniu.  Zdjęcia zrobione zza firanki, żeby nie płoszyć ptaszka.