piątek, 27 marca 2020

Choinka 2020 / 3

Miałam nadzieję, że pokażę inną pracę w choinkowej zabawie u Kasi, ale zrobiłam tylko zestaw "rozpoczętych i nieskończonych drobiazgów na choinkę". Jedyne skończone maleństwo to powtórnie zrobiony wzór styczniowy (też w ramach zabawy). Wtedy wykorzystałam dwa odcienie złotej muliny, teraz jeden na całość.
Bardzo rzadko powracam do raz wykorzystanego wzoru, ale tym razem to spełnienie prośby w rodzinie. Na potrzeby zdjęcia włożyłam haft do prowizorycznej ramki bez szybki, ale  o właściwym zagospodarowaniu  zadecyduje nowa właścicielka. Mam nadzieję, że spotkamy się dużo wcześniej niż w grudniu.



środa, 25 marca 2020

"Był taki dzień..." (1)

Dzisiaj sprawdziłam, jaką statystykę ma post z zaproszeniem do zabawy "Niedziela z fotografią" z 2018 roku. Pojawia się stale w okienku popularnych i zaciekawiło mnie jaki ma aktualnie wynik. Rzeczywiście, jest bardzo wysoko wśród wszystkich i prawdę mówiąc trochę mi żal, że takie zainteresowanie zaproszeniem dzisiaj nie przełożyło się na aktywność w zabawie wtedy.
Kiedyś prawdopodobnie taka sytuacja byłaby dla mnie impulsem do reaktywacji zabawy w formie drugiej edycji. Kiedyś tak... ale obecnie już nie... Moja aktywność organizatorska powoli wyparowała, jak perfumy ze staromodnego flakonika. Zniechęciłam się coraz mniejszym zainteresowaniem ze strony forumowych koleżanek - z każdą kolejną zabawą było coraz mniej chętnych do udziału. Podobna sytuacja była z zabawą "Niedziela z fotografią". Jeszcze nie tak dawno szukałabym u siebie przyczyn takiej sytuacji... coś w tym stylu , że "to moja wina, bo pewnie nieciekawa propozycja".
Ale to się zmieniło - lepiej późno niż wcale - nie przejmuję się, ale jednocześnie teraz wolę działać indywidualnie, bez stresów i zachęcania innych na siłę.

Obecnie wszyscy mamy wystarczająco dużo stresów i obaw o własne życie i zdrowie, więc chrońmy się jak tylko możemy. Właściwie jedyną naszą ochroną jest w tej chwili dobrowolna izolacja, czy kwarantanna. Siedzimy w domu, mamy różne obowiązki i w zależności od ich stopnia mamy mniej lub więcej czasu na osobiste zainteresowania. Ja mam więcej niż młodsze pokolenie, więc korzystam z tego jako z w formy terapeutycznej.

Po tym przydługim wstępie pora na wyjaśnienie dlaczego taki tytuł posta.
Nie wychodząc z domu nie robię nowych zdjęć, ale jednocześnie wracam do moich archiwalnych zbiorów (w trakcie nieustannych porządków na dysku).
Stąd pomysł na wyciągnięcie niektórych zdjęć z tego archiwum, które znajdą się na tym blogu w cyklu "Był taki dzień"... To pomysł na czas trwania epidemii i braku nowych możliwości, ale może przeciągnie się dalej w czasie.

Mam na dysku zapisane zdjęcia cyfrowe od września 2008 roku, ale zdjęcie z dzisiejszą datą znalazło się dopiero w 2013 roku. Naprawdę sama byłam zaskoczona tym pięknym śniegiem w naszym ogrodzie... czy jeszcze kiedyś taki widok się powtórzy?


wtorek, 17 marca 2020

Mitenki sprzed 10 lat, czyli komputerowe wykopalisko

W trakcie porządkowania dysku mojego komputera trafiam na różne zapomniane ciekawostki.
Między innymi właśnie znalazłam zdjęcia pierwszych mitenek, które zrobiłam w 2010 roku.
To bardzo prosta robótka, ale o tyle ciekawa, że nigdy wcześniej nie brałam się za rękawiczki, ani tym bardziej mitenki. Mitenki nie były modne od czasów przed II wojną światową, dopiero w ostatnich latach wróciły do łask. A rękawiczki na drutach to już w ogóle bajka nie dla mnie, bo jak pisałam wcześniej (przy czerwonej serwetce) nigdy nie dałabym rady opanować pięciu drutów bez zabezpieczonych końcówek.
Te mitenki są najprostszą formą, bo bezpalcową. Po prostu jest specjalna dziurka na kciuk i sprawa załatwiona. Zrobiłam je na okrągło, bez zszywania - to metoda, którą wykorzystuję jak tylko się da.
Włóczka to cieniowana bawełna.
Do mitenek w komplecie był jeszcze woreczek, ale nie mam dobrego zdjęcia do pokazania. Zresztą te, które wybrałam też są marnej jakości (robione późnym wieczorem).
A następnego dnia rano jechałam do Warszawy na "Nasz zlot gwiaździsty" (opisany na moim poprzednim blogu), czyli na spotkanie z koleżankami poznanymi na forum.
Przy tej okazji zaczęłam szukać śladu tamtej wyprawy - wpisy i zdjęcia znalazłam, a teraz zastanawiam się, czy przywrócić tamten blog (z aktywnym linkiem na stronie głównej tutaj), czy tylko przetransportować wybrane posty. Na razie myślę... ale chyba skłaniam się do tego, żeby przywrócić dostęp do tamtego bloga pod oryginalnym adresem... oczywiście po weryfikacji postów, bo te zbyt osobiste już nie chcę upubliczniać.



wtorek, 10 marca 2020

Kości zostały rzucone i... mam problem

W tej zabawie nie robię żadnych wyprzedzających ruchów... nie tworzę listy prac "na zapas"... ani tym bardziej nie kombinuję z powtórkami w przypadku, gdy wylosowana kategoria w jakiś sposób mi "nie pasuje". Losowanie przeprowadzam jednorazowo, gdy miesiąc się zaczyna  i nic już później nie zmieniam. To taki miły dreszczyk emocji "co wypadnie tym razem", który funduję sobie w małych dawkach, żeby wystarczyło do końca roku.

Z niecierpliwością czekam na pierwszy dzień każdego miesiąca, bo wtedy pojawiają się zadania w różnych zabawach blogowych. A w zabawie z kośćmi sama losuję je dla siebie. I zupełnie nie widzę sensu w "oszukiwaniu" samej siebie w trakcie zabawy, która ma być czystą przyjemnością, bez żadnych materialnych korzyści, ani tym bardziej bez żadnego wyścigu nie wiadomo po co.

Do napisania tego wstępu skłoniło mnie podsumowanie lutego  w zabawie z kośćmi.

O swoich rzutach i ich wynikach pisałam (i taki mam zamiar na przyszłość) w jednym poście, zawierającym zdjęcie powstałej pracy. Teraz jednak piszę na początku miesiąca, bo wynik marcowy jest dla mnie sporym problemem.
Wyrzuciłam kolejno dwie szóstki, co dało wynik "element wycięty dziurkaczem" - jeszcze nie zaznaczyłam na swojej osobistej planszy, bo koncepcji nie  mam żadnej, więc pracy nie ma


Nie robię w ogóle kartek (ani w dużych, ani nawet w małych ilościach), więc nie mam zgromadzonych specjalistycznych narzędzi jakimi są między innymi dziurkacze z nietypowymi kształtami. Mam tylko stare typowe dziurkacze biurowe dające okrągłe dziurki. I nie bardzo mam gdzie je wykorzystać. Co prawda po intensywnym namyśle doszłam do jedynego jak na razie wniosku, że mogę ewentualnie wykorzystać dziurki w kolejnej stronie mojego "Pozytywnika z charakterem" (łącząc przy okazji obie zabawy).  

Teraz w trakcie pisania przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł -  na dziurki jajeczno-pisankowe... czyli może coś jednak się uda wykrzesać. Jak widać ubieranie myślowych rozterek w słowo pisane czasami też rozwija skromną kreatywność :) 

środa, 4 marca 2020

Zakończenia serwetek robionych na drutach

Jako uzupełnienie poprzedniego posta wstawiam zdjęcia serwetek zrobionych na drutach, które dobrze ilustrują o co mi chodzi z tymi "ząbkami w nadmiarze" Przeglądając wiele zdjęć z gazetek można szybko zauważyć, że wzory z dużo wcześniejszych lat miały częściej zakończenia powiedzmy "faliste" lub jako linie proste. A później ilościowo zaczęły przeważać właśnie te z ząbkami, które mnie osobiście bardzo drażnią wizualnie. Już nie mówiąc o tym, że są pracochłonne przy napinaniu serwetki do wyschnięcia i dobrze zachowują kształt przy mocnym nakrochmaleniu robótki. To oczywiście moje odczucia i ten rodzaj zakończenia może się podobać wielu osobom - mnie się nie podoba. Jak pisałam wcześniej nie lubię mieć serwetki sztywnej jak blacha, która sama stoi i wcale nie zależy mi na idealnym napięciu całej robótki - "nie biję się o Złota Patelnię" (cytując klasyka).

Wszystkie zdjęcia wzorów z gazetek pochodzą z internetu (Pinterest), a jedno z wystawy (na końcu posta) jest zrobione przeze mnie.
 
Kilka przykładowych wzorów, których zakończenie nie podoba mi się





 I te, których zakończenia uważam za ładniejsze






A obrus podobny do tego jest moim dalekosiężnym celem, 
o którym pisałam w poprzednim poście  - ale być może z innym zakończeniem
lub z rzadszym rozłożeniem ząbków.
To praca z wystawy "Z nici Ariadny" w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Niestety nie mam zdjęcia karteczki z nazwiskiem autorki pracy.