Trzy maleńkie krokusiki pojawiły się wreszcie w moim ogrodzie.
Rozwój roślin zawsze jest u nas opóźniony, nawet w porównaniu z sąsiednimi ogrodami.
Może to kwestia braku pełnego ogrodzenia - na dwóch częściach (tych "na przestrzał"), mamy siatkę bez żywopłotu, więc wiatr hula swobodnie. Ja lubię szeroką przestrzeń, specjalnie nie odgradzam ogrodu od świata zewnętrznego. A mamy duży zaciszny kącik między naszym domem i sąsiada, więc nie narzekam na brak prywatności.
Najważniejsze, że krokuski witają wiosnę też u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.