Pycha ... jeden z siedmiu grzechów głównych.
Pycha... pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością.
Pycha... jest tą wadą, która łatwo rzuca się ludziom w oczy.
Temat dzisiejszego blogowania ma wielki ciężar gatunkowy.
Ale że ja sama nie czuję się winna grzechu pychy... wręcz przeciwnie - całe życie towarzyszyło niskie poczucie własnej wartości , dlatego nie mam chęci na tak poważne przemyślenia.
Oj..., pewnie zaraz ktoś to uzna właśnie za przejaw pychy...
Już na początku, po zapoznaniu się z proponowanymi przez Maknetę słowami-kluczami wiedziałam, że będzie to "pycha" w lekkim, przyjemnym znaczeniu czegoś szczególnie smacznego...
Gdy zaczęłam prowadzić własne gospodarstwo domowe absolutnie nie wiedziałam NIC o gotowaniu. Miałam jednak dużo zapału i chęci, żeby się jak najwięcej nauczyć i praktycznie przeniosłam ulubione smaki dzieciństwa do własnej kuchni. To mi pozostało do dziś, chociaż dużo zmian wymuszają na nas diety związane z chorobami. A początki nie były łatwe, biorąc pod uwagę czasy PRL-u i kartek żywnościowych.
Chciałam gotować tak jak moja Mama - bo to właśnie było PYSZNE...
I gdy sama przygotowuję coś od święta, albo na co dzień , mam nadzieję usłyszeć "pycha!"...
Pycha... pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością.
Pycha... jest tą wadą, która łatwo rzuca się ludziom w oczy.
Temat dzisiejszego blogowania ma wielki ciężar gatunkowy.
Ale że ja sama nie czuję się winna grzechu pychy... wręcz przeciwnie - całe życie towarzyszyło niskie poczucie własnej wartości , dlatego nie mam chęci na tak poważne przemyślenia.
Oj..., pewnie zaraz ktoś to uzna właśnie za przejaw pychy...
Już na początku, po zapoznaniu się z proponowanymi przez Maknetę słowami-kluczami wiedziałam, że będzie to "pycha" w lekkim, przyjemnym znaczeniu czegoś szczególnie smacznego...
Gdy zaczęłam prowadzić własne gospodarstwo domowe absolutnie nie wiedziałam NIC o gotowaniu. Miałam jednak dużo zapału i chęci, żeby się jak najwięcej nauczyć i praktycznie przeniosłam ulubione smaki dzieciństwa do własnej kuchni. To mi pozostało do dziś, chociaż dużo zmian wymuszają na nas diety związane z chorobami. A początki nie były łatwe, biorąc pod uwagę czasy PRL-u i kartek żywnościowych.
Chciałam gotować tak jak moja Mama - bo to właśnie było PYSZNE...
I gdy sama przygotowuję coś od święta, albo na co dzień , mam nadzieję usłyszeć "pycha!"...
Pojęcia pychy są mi znane, ale czy pycha pojawiała się w moim życiu?
OdpowiedzUsuńPróbuję sięgnąć pamięcią do najmłodszych lat, ale znajduję tam pychy, bo dla mnie ona była obca.
Nie mogę brać natomiast odpowiedzialności za czyjeś odczucia w stosunku do mnie i być może zdarzyła się jakaś sytuacja, że ktoś poczytał za pychę to, że znam swoją wartość i wiem na co mnie stać.
Jednak moja wiedza o własnej wartości ściśle wiązała się i wiąże ze skromnością.
Natomiast bardziej podoba mi się skojarzenie słowa "pycha" z czymś prze_smacznym , z czymś co daje radość dla podniebienia... i niech tak zostanie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Czyli myślimy podobnie :)
Usuń