Dzień niedługo się skończy, a ja dopiero siadam do komputera... jestem bardzo zmęczona minionymi godzinami, bo sobota wcale nie oznacza dla mnie wypoczynku (wręcz przeciwnie). Najbardziej zmęczone są moje nogi - tak bardzo, że nie mogłabym radośnie zaśpiewać "nogi, nogi, nogi roztańczone" jak Irena Kwiatkowska w filmie "Halo, Szpicbródka". Właściwie to miałam sobie odpuścić ten dzisiejszy wpis, na który nie mam siły... a przecież chciałabym odpowiedzieć na komentarze i zajrzeć do innych uczestniczek zabawy. Jednak nie poddaję się i krótko coś wystukam (krótko, bo ręka nadal nie chce współpracować). Komentarze i blogowe odwiedziny muszę odłożyć do jutra.
Spośród wielu nożnych skojarzeń tym razem wybieram buty.
Mój niski wzrost, przyczyna nastoletnich kompleksów i powód szukania chłopaka w tym wyższym przedziale, pozwalał mi przynajmniej na nieograniczone centymetry wysokich obcasów.
Już od dzieciństwa uwielbiałam szpilki - korzystając z nieobecności Mamy wyciągałam jej szpileczki z metalowym końcem na obcasach, zakładałam i przechadzałam się po mieszkaniu głośno stukając. Obiecywałam sobie, że jak będę duża to na pewno takie też sobie kupię. Niestety, nie przewidziałam, że moda na szpilki zniknie na kilkanaście lat, a jak powróci to będę modne inne fasony.
Nosiłam szpilki cały rok i przy różnych okazjach - chodziłam zimą do pracy po śniegu i lodzie w kozakach na szpilach, nosiłam latem szpilki z cienkimi paseczkami, bawiłam się na kilku rodzinnych weselach całą noc na obcasach.
I były to naprawdę długie szpile, nie żałowałam sobie. Mam jeszcze kilka par w szafie, bo nie mogłabym ich tak wyrzucić. Ja po prostu - kocham szpilki!
Spośród wielu nożnych skojarzeń tym razem wybieram buty.
Mój niski wzrost, przyczyna nastoletnich kompleksów i powód szukania chłopaka w tym wyższym przedziale, pozwalał mi przynajmniej na nieograniczone centymetry wysokich obcasów.
Już od dzieciństwa uwielbiałam szpilki - korzystając z nieobecności Mamy wyciągałam jej szpileczki z metalowym końcem na obcasach, zakładałam i przechadzałam się po mieszkaniu głośno stukając. Obiecywałam sobie, że jak będę duża to na pewno takie też sobie kupię. Niestety, nie przewidziałam, że moda na szpilki zniknie na kilkanaście lat, a jak powróci to będę modne inne fasony.
I były to naprawdę długie szpile, nie żałowałam sobie. Mam jeszcze kilka par w szafie, bo nie mogłabym ich tak wyrzucić. Ja po prostu - kocham szpilki!
Szpilki w ich klasycznym wydaniu sa zdecydowanie ponadczasowe! Tez je uwiebiam i teraz powoli znopw zaczynam do nich wracac- jak dzieci nie trzeba tyle juz nosic i wozka pchac ;D
OdpowiedzUsuńNiestety, w pewnym wieku (jak to okropnie brzmi!), kręgosłup odmawia posłuszeństwa w temacie szpilek.
UsuńMnie podobają się szpilki, takie klasyczne, ale mogę podziwiać je tylko na nogach innych.
OdpowiedzUsuńNosiłam i owszem wysokie obcasy i owszem szpilki też, ale tylko w kozakach. Natomiast wysokie obcasy mogły być pod jednym warunkiem, że bucik ma pasek, który trzyma stopę, w innym przypadku gubiłam buty.
Teraz najczęściej, praktycznie na co dzień buty sportowe, a jak potrzeba jest inna, to mam takie, które nogi się trzymają :))
Pozdrawiam ciepło.
Rzeczywiście, teraz sobie skojarzyłam, że bardzo wysokich obcasów nie nosiłam bez pasków.
UsuńTo już byłaby głupota, takie narażanie się na kontuzję.