"Chandra – stan przygnębienia, złe samopoczucie, niskie poczucie wartości, apatia, poczucie beznadziejności".
Każdy ma swoją własną, osobniczą chandrę... i na każdą z nich pewnie potrzebne jest inne lekarstwo...
Ja nie mam swojego przepisu, nie umiem walczyć ze swoją chandrą, która mnie dopadła na stałe i tylko jej natężenie jest różne... czasami siedzi cicho, prawie o niej zapominam... najczęściej jednak odzywa się i usiłuje zapanować nad moim życiem niepodzielnie...
Nie stosuję więc żadnych planowych metod walki z chandrą... trochę pomaga wygadanie się do bliskiej osoby, trochę alkoholu, ulubiona muzyka, oglądanie zdjęć z wyjazdów...
to moje życiowe koło ratunkowe...
na pewno przydałby się ktoś fachowo przygotowany do pomocy... ale nie mam na to czasu...
Każdy ma swoją własną, osobniczą chandrę... i na każdą z nich pewnie potrzebne jest inne lekarstwo...
Ja nie mam swojego przepisu, nie umiem walczyć ze swoją chandrą, która mnie dopadła na stałe i tylko jej natężenie jest różne... czasami siedzi cicho, prawie o niej zapominam... najczęściej jednak odzywa się i usiłuje zapanować nad moim życiem niepodzielnie...
Nie stosuję więc żadnych planowych metod walki z chandrą... trochę pomaga wygadanie się do bliskiej osoby, trochę alkoholu, ulubiona muzyka, oglądanie zdjęć z wyjazdów...
to moje życiowe koło ratunkowe...
na pewno przydałby się ktoś fachowo przygotowany do pomocy... ale nie mam na to czasu...
Mogę skorzystać z koła? ;) Pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńKorzystaj jak najbardziej :)
UsuńPrzesyłam serdeczne uściski :)
Mnie też czasami tak dopada....
OdpowiedzUsuńNajgorzej, gdy dopadnie i nie odpuszcza...
UsuńEl, ja nawet nie mam ochoty iść do fachowca, bo po co mam się babrać w tych najczarniejszych odmętach swojej duszy, po prostu próbuję polubić ten stan.
OdpowiedzUsuńZdjęcie super.
Z chandrą jest tak, że jak na początku jej odwiedzin podejmę próbę odprawienia jej, to czasem mi się uda, ale gdy wpadnie w chwili, gdy poprzedziło ją jakieś niemiłe wydarzenie, to wtedy nie mam sposobu na pozbycie się jej i tak trwa przy mnie dłuższy czas.
OdpowiedzUsuńW ostatnim roku chandra "nawiedzała" mnie dość często, teraz może trochę rzadziej, ale gdy zapuka do mych drzwi, to także szukam koła ratunkowego, które niekiedy ucieknie mi z rąk i potoczy się gdzieś hen.
Pozdrawiam ciepło.