Tekst listu oraz zdjęcie są mojego autorstwa.
Bardzo lubiłam "korespondować" - poczynając od trochę przymusowej wymiany listów z rówieśnikami z ZSRR, poprzez wakacyjne pisanie do koleżanek szkolnych, aż do dorosłej korespondencji z rodziną, koleżanką, przyjaciółką...
Tego mi bardzo brakuje, bo nigdy poczta elektroniczna tamtej dawnej poczty nie zastąpi.
Jak miłe było oczekiwanie na list i wypatrywanie listonosza... najczęściej przegapiałam ten moment i wyglądając po raz kolejny przez okno miałam prawdziwą niespodziankę - w skrzynce na listy za szybką pojawiała się koperta - biała, szara, a czasem z kolorowym paskiem poczty lotniczej.
Mam dużo wspomnień związanych z listami, ale dzisiaj przy tym kolejnym temacie listopadowego blogowania, zabawiłam się w napisanie tego listu osadzonego w minionej epoce.
Powiedzmy, że ponad sto lat temu...
Też mi szkoda listów, a Twój przeniósł mnie w tamten dobry czas. I morze w dodatku - bardzo jest listowne w charakterze. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa też lubiłam pisanie tradycyjnych listów :). Nawet korespondencja z rówieśnikami z ZSRR była dla mnie frajdą, do dzisiaj pamiętam wiele ciekawostek, których się w ten sposób dowiedziałam o prawdziwym życiu Rosjan, a przy okazji pogłębiłam i utrwaliłam znajomość języka rosyjskiego. Przydało się to przynajmniej do uzyskania dobrych ocen :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta korespondencja była początkowo wielkim przymusem, bo nie przykładałam się do nauki "ruskiego". Później już rzeczywiście było łatwiej. A co dziwne, teraz okazało się jak wiele zostało w głowie po tylu latach. Przekonałam się o tym zaglądając na różne robótkowe i kulinarne strony rosyjskie :)
UsuńUwielbiam pisać i otrzymywać listy.
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz, poczta elektroniczna to nie to samo.
Pozdrawiam
Mnie jest bardzo żal, że to już minęło. Może trochę zostało jeszcze ze zwyczaju wysyłania kartek świątecznych :)
UsuńListy pisane ręcznie mają pewien klimat, którego nie osiągnie się w liście elektronicznym. Teraz, gdy mam napisać tradycyjny list, to piszę na komputerze i drukuję, ale podpisuję się zawsze odręcznie.
OdpowiedzUsuńCzytałam napisany wyżej list i miałam wrażenie, jakby skierowany był do mnie - dziękuję.
Pozdrawiam ciepło.
To mnie bardzo cieszy, że tak odebrałaś ten list :)
UsuńPięknie napisany list. Dziś jego autorka byłaby nad morzem szczęśliwa, bo wieje tu jak w osławionym kieleckim, może nawet za bardzo, żeby wyjść na spacer po plaży.
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńMnie wiatr, nawet duży nie przeszkadza w spacerach nad morzem. Chyba, że to prawdziwy sztorm - wtedy rzeczywiście takie wyjście nie ma sensu.