wtorek, 28 stycznia 2020

W kwadracie

Chociaż bardzo ograniczyłam swój udział w blogowych zabawach (bo nie chcę być pod presją wielu zasad i terminów), to jednak tej zabawie na blogu "Kreatywna Jacewiczówka" nie mogłam się oprzeć.
Od kiedy pamiętam uwielbiałam wszelkie gry, chociaż wybór był niewielki - zarówno planszowe (Chińczyk) i karciane (Piotruś), jak i zręcznościowe (bierki, pchełki, gry z metalową kulką). "Stety" albo niestety dotknięta brakiem rodzeństwa, najczęściej grałam sama z sobą i musiałam  w czasach szkolnych zadowalać się krótkim pobytem w szkolnej świetlicy oraz grą "w tysiąca" z kuzynkami na wakacjach. Na szczęście teraz mamy epokę rozkwitu gier planszowych, a ja kolejne pokolenie w rodzinie z którym mogę pograć (dokładając do kompletu jeszcze Scrabble).
W naszych pierwszych latach małżeństwa sporo graliśmy w różne gry karciane (w większym i mniejszym gronie), przy pomocy książki Lecha Pijanowskiego "Przewodnik gier" (do brydża nigdy nie dorosłam) i wtedy też poznałam grę w kości.
Mam jeszcze w szufladzie stare kości i kubek z dawnych czasów, a nawet notesik z wydrukowanymi tabelkami do zapisu (na kolejny miesiąc je wyciągnę). Ale teraz wykorzystałam świeżutki zestaw, tzn. nasz wspólny prezent znaleziony pod choinką w minione święta



Każdą kostką rzuciłam osobno, ale i tak pokazały się takie same cyferki, więc nie miało znaczenia do której linii rzut należał (czy w pionie czy w poziomie.


A z przecięcia linii na tabelce otrzymałam zadanie: "figura geometryczna", co mnie bardzo rozśmieszyło, bo z matematyką i geometrią nigdy mi nie było po drodze.


Powstał taki mały hafcik, na razie jeszcze "nie zagospodarowany", chociaż myślę o wykorzystaniu go do igielnika. Ale z powodu choroby większość stycznia mi uciekła, więc na razie prezentacja wylosowanej do realizacji figury. 



Niestety mój aparat już ciągnie resztkami sił, więc kolor muliny oczywiście w naturze jest inny niż na zdjęciu - żywy turkusowo-niebieski


4 komentarze:

  1. Ta zabawa mnie zainteresowała i także zapisałam się do niej.
    Wykonałaś śliczny hafcik. :)
    Te wzorki liniowe przyjemnie się robi. :)
    Twoje wspomnienia z grami planszowymi niewiele odbiegają od moich.
    Ja zahaczyłam jeszcze o brydża; tej gry nauczyłam się krótko przed maturą i dobrych kilka lat grałam.
    Bierki oddałam młodemu pokoleniu - synek bratanka uwielbia w nie grać.
    Teraz najczęściej gramy w scrabble, kości lub domino.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Bardzo lubię te wzorki liniowe i mam duży zbiór do wykorzystania. Tylko oczywiście skąd brać czas na to?
      Przy wczorajszym pisaniu otworzyła mi się cała szufladka wspomnieniowa - chyba napiszę szerzej o tych naszych dawnych grach.
      Nasza rodzina to miłośnicy gier wszelakich - nie wspomniałam o szachach i o "go", bo tych gier nawet nie próbowałam zrozumieć.
      A jeśli chodzi o brydża, to ja po prostu weszłam w grono naprawdę dobrych brydżystów, na czele z moim mężem i do ich poziomu nie miałam szans doskoczyć.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Figura geometryczna jak się patrzy :) Nie taki diabeł straszny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkole to była męczarnia,ale to było wieki temu. Teraz z geometrią jakoś daję radę, ale z liczeniem coraz gorzej :)

      Usuń