piątek, 10 stycznia 2020

Pod ekonomiczną presją (chociaż nie tylko)

Przełom starego i początek nowego roku to od kilku lat wysyp różnych zabaw blogowych.
Kiedyś takim miejscem były fora robótkowe... teraz całkowicie wyparte przez blogi osobiste.
Mój udział w tych zabawach z każdym rokiem jest mniejszy, chociaż w tym roku główny powód jest inny. To powód finansowy.
W tym roku nie planuję konkretów, ale zamierzam...

Zamierzam ograniczyć do minimum zakupy nowych materiałów robótkowych na rzecz wykorzystania dość sporych różnorodnych zapasów, które zgromadziłam w ciągu kilku dziesiątek lat robótkowania. Oczywiście nie myślę tylko o hafcie krzyżykowym, bo to dość młoda u mnie technika (ma 10 lat), ale o drutach i szydełku. Zapasy leżą, zajmują miejsce, mimo opakowania jednak się kurzą i są dużym finansowym wyrzutem sumienia. Do tego dochodzi kilkadziesiąt!!! rozpoczętych hafcików, które wreszcie udało mi się uporządkować i zebrać w segregatorach.

Dlatego  rok 2020 musi być rokiem oszczędności i widocznego zmniejszenia ZetPeTów (Zbiorów Tworów Porzuconych). Nie będę kupować ani nowych gazetek, ani mulin, ani włóczek i innych nitek także z powodu szoku cenowego żywności, lekarstw oraz  innych opłat, jakiego doznaje moja emerycka kieszeń. Hobby z wolna staje się kosztownym luksusem. 
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla niektórych aktywnych zawodowo kobiet, to o czym piszę jest jakąś kosmiczną abstrakcją.

Zadeklarowałam udział w dwóch całorocznych zabawach - "Rękodzieło i przysłowia" oraz "Choinka 2020", być może coś po drodze mnie szczególnie zainteresuje, ale w każdej zabawie będę bazować na tym, co mam w domu.

A to jeden z pierwszych nie zagospodarowanych hafcików z początków mojej hafciarskiej przygody - powstał w pierwszej zabawie, którą organizowałam na blogu (jeszcze na bloxie). 
Każda z uczestniczek zabawy otrzymała do hafciarskiej interpretacji schemat filiżanki, który opracowała komputerowo moja Córka  (również baner zabawy to jej projekt).
To zdjęcie mojej filiżanki zostało zrobione zaraz po zakończeniu zabawy, gdy nie miałam pomysłu "co dalej" i hafcik trafił do szuflady na 10 lat.




4 komentarze:

  1. No tak, przez lata wiele się nazbiera w szafkach, szufladach, pudełkach.
    Mam podobnie i też od kilku lat już nie kupuję nic ponad to, co muszę w ramach uzupełnienia np. muliny danego koloru, bo akurat w trakcie wyszywania skończyła się.
    Tę zabawę pamiętam, ale nie brałam w niej udziału.
    Miło mi, że dołączyłaś do mojej zabawy. :)
    Życzę dużo zdrówka i ochoty do robótek.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia :)
      Pamiętam, że nie brałaś udziału w zabawie, a na starym blogu mam zapisane zdjęcia gotowych prac i linki do blogów uczestniczek.
      Niestety, te z bloxa już zniknęły i w ogóle nasze drogi blogowe jakoś się przez lata rozeszły..
      A w Twojej zabawie... na razie intensywnie myślę :)

      Usuń
  2. Dziewczęta łączę się z Wami w tym "zbieraczym" bólu.
    Możecie być pewne ,że nie jesteście osamotnione ze swoimi chomiczymi zapasami u mnie podobnie. Przydasie hafciarskie, scrapbookowe...tysiące papierów i nitek ale mimo to, żyć się bez tego nie da .
    Mam rację ;)
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że masz rację :)
      Ja doszłam już do etapu, że niedługo te wszystkie zapasy zaczną nas wypierać z naszego mieszkania. Szczególnie, że mój mąż dzielnie mnie "wspiera" w tym zbieractwie i jeszcze bardziej nie wyrzuca - niczego!

      Usuń