Okno... bardzo mocno działający na moją dziecięcą wyobraźnię element rzeczywistości...
Coś dla Panienki z okienka
Do dziś pamiętam to poczucie bezpieczeństwa płynące z ciepłego światła okien mijanych domów, gdy deszczowo-jesiennym i mroźno-zimowym popołudniem (po zmierzchu) wracałam z Mamą do domu. Z tego czasu najbardziej pamiętam okna starych drewniaków - może dlatego, że na Bałutach i Marysinie (gdzie mieszkaliśmy) było ich wtedy dużo. Okna nie udostępniały wnętrza... za zasłonami mogły kryć się prawdziwe tragedie ludzkie, ale samo światło było dla dziecka symbolem ciepła i przytulności.
Później zaczęłam zwracać uwagę na kształty okien - od dzieciństwa dojeżdżałam do szkoły tramwajami, więc miałam sporo czasu na obserwację ulicy przez tramwajowe okienko (oczywiście jak nie byłam zgnieciona w tłoku). Ta chęć obserwacji mijanych widoków pozostała mi do dziś - nie czytam w czasie jazdy, wolę oglądać to co za oknem.
Najbardziej zachwycały mnie nietypowe okna w wykuszach - widziałam siebie, jak odrabiam lekcje przy takim oknie i wyglądam sobie na ulicę.
Nadal lubię patrzeć na moje miasto zadzierając głowę do góry, bo naprawdę stare łódzkie domy - nie tylko same pałace, ale również zwykłe kamienice, mają mnóstwo bardzo pięknych i ciekawych detali architektonicznych ozdabiających na przykład najprostsze nawet okno
A takie projekty jak Festiwal Kinetycznej Sztuki Światła "Light. Move. Festival", który ja nazywam "nowe na starym", grą świateł wydobywają inne piękno okien
I chociaż piękne są odnowione starocie - renowacje wydobywają ich oryginalne i bogate zdobienia... to jednak bardziej przemawiają do mnie właśnie te zaniedbane i opuszczone...
wywołują zadumę i refleksję - jacy ludzie żyli tu w lepszym czasie tego domu... co działo się za tymi oknami...
Wśród łódzkich zabytków najwięcej szczegółów i szczególików ma Pałac Poznańskiego, który widuję najczęściej. Można powiedzieć, że to najbardziej "uokienniony" zabytek - dosłownie same okna ze wszystkich stron budynku
Najbardziej zachwycały mnie nietypowe okna w wykuszach - widziałam siebie, jak odrabiam lekcje przy takim oknie i wyglądam sobie na ulicę.
Nadal lubię patrzeć na moje miasto zadzierając głowę do góry, bo naprawdę stare łódzkie domy - nie tylko same pałace, ale również zwykłe kamienice, mają mnóstwo bardzo pięknych i ciekawych detali architektonicznych ozdabiających na przykład najprostsze nawet okno
A takie projekty jak Festiwal Kinetycznej Sztuki Światła "Light. Move. Festival", który ja nazywam "nowe na starym", grą świateł wydobywają inne piękno okien
I chociaż piękne są odnowione starocie - renowacje wydobywają ich oryginalne i bogate zdobienia... to jednak bardziej przemawiają do mnie właśnie te zaniedbane i opuszczone...
wywołują zadumę i refleksję - jacy ludzie żyli tu w lepszym czasie tego domu... co działo się za tymi oknami...
Wśród łódzkich zabytków najwięcej szczegółów i szczególików ma Pałac Poznańskiego, który widuję najczęściej. Można powiedzieć, że to najbardziej "uokienniony" zabytek - dosłownie same okna ze wszystkich stron budynku
okna na piętrze "grały" u Andrzeja Wajdy w "Ziemi Obiecanej"
Okna stają się także częściami licznych murali
Ile pięknych okien, śliczne masz tam u siebie te budynki :)
OdpowiedzUsuńŁódź jest i piękna i brzydka :)
UsuńPodziwiam okna pięknie zdobione w wiekowych budynkach, ale ja potraktowałam temat okna od strony wewnętrznej budynku, czyli spojrzenia przez okno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
"Spojrzenie przez okno" to bardziej szczegółowy temat w temacie :)
Usuń