poniedziałek, 1 października 2018

Wrześniowe "Hafty i przysłowia"

W zabawie u Splocika dodatkowym ściegiem na wrzesień była mereżka. Długo nie mogłam się do niej zabrać, przez co z lekkim poślizgiem skończyłam całość. Inaczej niż w poprzednich miesiącach tym razem zaczęłam od tego dodatkowego ściegu właśnie dlatego, że miałam z tym problem. Znam klasyczną mereżkę "z widzenia", ale nie bardzo umiałam sobie wyobrazić krzyżykową realizację. I niepotrzebnie tak długo zwlekałam, bo ten sposób wykonania mereżki okazał się bardzo łatwy i przyjemny.

Przysłowia na wrzesień:
1. Kiedy wrzesień, to już jesień, wtedy jabłek pełna kieszeń.
2. Jak we wrześniu krety kopią po nizinach, będzie wietrzno, ale lekka zima.

Wybrałam pierwsze przysłowie, bo jednak jabłka to takie ulubione owoce z dzieciństwa.
Co prawda w przysłowiu jest jabłek pełna kieszeń, ale ja chciałam w hafcie umieścić tylko jedno symboliczne jabłuszko. Haft dołączy do wcześniejszych jako kartka z całorocznego kalendarza.


Wstawiam zdjęcie haftu upranego i wyprasowanego, ale z problemem, którego jeszcze nie opanowałam. Nadal są widoczne brudne zagniecenia od tamborka, mimo gotowania w wodzie z mydłem i po raz drugi w wodzie z proszkiem do prania (jedynie trochę zbladły). Nie wiem, dlaczego są to aż tak mocne odkształcenia. Stosuję różne metody zabezpieczeń - owijam tamborek folią lub gazą, ale niewiele to pomaga. Być może inny sprzęt byłby lepszy, ale nie stać mnie na wyrzucenie wszystkich posiadanych tamborków, żeby kupić nowe - może lepsze. Przy okazji poprzedniego haftu w zabawie (Grzybki) prosiłam o jakieś pomocne informacje z praktyki (z jakim środkiem gotować, jak długo) - niestety, nie doczekałam się żadnej odpowiedzi. Przykre...


4 komentarze:

  1. Urocze jabłuszko Eluniu. Ja tez jak sobaczyłam mereżkę, to myślałam że polegnę, a okazała się fajna, prosta i przyjemna :) Co do zagnieceń od tamborka to nie poradzę, bo niestety ale mam dokładnie ten sam problem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już chyba się poddam, bo nie widzę możliwości zwalczenia tego problemu. Mogę jedynie pogodzić się - jak z tymi molami (skoro nie można wytępić, pozostaje polubić :)
      Po prostu przestanę robić hafciki na prezent, żeby nie stresować się później tymi dodatkowymi "ozdobami" na kanwie.

      Usuń
  2. Śliczny hafcik i w kolorach jesieni. :)
    Wydaje mi się, że to sprawa rąk. Ja zawsze starałam się mieć ręce suche (bez kremu), najlepiej umyte tuż przed wyszywaniem, ale zauważyłam, że nie wiem jak pilnowałam tego, to ślad po tamborku zostawał. Wnioskowałam z tego, że ręce jednak podczas pracy wydzielają nawet niewyczuwalny przez nas pot. Spróbowałam chwytać tamborek przez wywinięty rożek kanwy albo przez dodatkowy, oddzielny kawałek i to przyniosło efekt - śladu tamborka nie było. Nawet myślałam, by na rękę chwytającą tamborek z wyszywanką zakładać bawełnianą rękawiczkę kosmetyczną, ale o tym pomyśle zapomniałam, bo zapomniałam kupić takie rękawiczki, jednak nic straconego, zawsze mogę to jeszcze sprawdzić.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno sprawa czystości rąk ma znaczenie i nawet niewidoczne dla nas zabrudzenie szkodzi. Teraz jeszcze skojarzyłam, że chyba najbardziej brudzą tamborki drewniane. Mam plastikowe ramko-tamborki, od nich zaczynałam, a problem pojawił się chyba właśnie z tymi drewnianymi. Nie jestem pewna, muszę jeszcze przetestować :)

      Usuń