W lutym powróciłam po dłuższej przerwie do serwetek robionych na drutach - pierwszą była TA czerwona serwetka, zrobiona w ramach zabawy "Kości zostały rzucone".
Robienie na drutach jest dla mnie największą przyjemnością robótkową, ale od dawna już nie robię dla siebie nic z odzieży, bo wszystko mnie gryzie. Mam duże zapasy starych włóczek, jeszcze z minionych czasów, ale są dla mnie zupełnie nieprzydatne (bardziej pasuje tu określenie "nieprzyjazne" dla mojej skóry). Kilka razy w ostatnich latach co prawda kupiłam nowe włóczki, ale te z niższej półki cenowej, więc te robótki też leżą rozgrzebane z wiadomego powodu. Może doczekają się form swetropodobnych dla mojej córki, ale to melodia przyszłości.
Teraz skłaniam się do form użytkowych, czyli właśnie serwetek. Ale nie chcę kolejnych leżących ozdóbek (mam dużo takich szydełkowych). Zaplanowałam komplet grubszych serwetek (z podwójnej nitki), które chciałam przygotować na świąteczny stół. Miały być podkładkami pod talerze, dlatego grubsze zrobione z podwójnej nitki kordonka. Zdążyłam nawet zakupić kilka motków w wiosennych kolorach zanim zamknięto sklepy... zrobiłam dwie pierwsze, ale z każdym dniem coraz bardziej było wiadomo, że z rodzinnego świątecznego śniadania w tym roku nic nie wyjdzie. Nie spotkamy się...
Smutek z tego powodu odebrał mi chęć dalszego machania drutami, więc na razie odłożyłam robótkę na później.
Jak pisałam w poście o czerwonej serwetce, nie zależy mi na idealnym napięciu i wymodelowaniu serwetki po upraniu, więc obie są lekko koślawe i nieforemne.
Niebieska, a właściwie błękitna jak wiosenne niebo ma średnicę 25 cm
jest zrobiona według tego samego schematu co czerwona, tylko z jednym rządkiem ząbków
Pomarańczowa to już fantazyjna twórczość własna "z głowy",
więc wygląda jeszcze bardziej chaotycznie. Ta serwetka jest mniejsza - ma średnicę 17 cm, ponieważ została zrobiona z cieńszych nici (jeszcze ze starych zapasów, mają jakieś 30 lat).
Obie serwetki zrobiłam na drutach nr 4.
Bardzo ładnie wyszły serwetki, choć, jak piszesz mają nierówności.
OdpowiedzUsuńGrubsze serwetki mimo wszystko bardziej trzymają kształt, niż z cienkiej pojedynczej nitki.
Ten pierwszy wzór robiłam wiele razy, jest bardzo prosty i przyjemnie się go przerabia.
Tęsknię za drutami, ale ich ne ruszam, bo boję się, że ból rąk nasili się.
Pozdrawiam ciepło.
Te nierówności nawet widać wyraźnie na zdjęciach, ale zupełnie mi to nie przeszkadza.
UsuńNa dalszy ciąg komplecik musi poczekać, bo obecna sytuacja działa na mnie bardzo przygnębiająco. Łapię się co chwila za coś nowego, ale trudno cokolwiek skończyć bez stresu.
Jednak się staram.
Współczuję Ci i rozumiem zarówno tęsknotę za drutami, jak i obawy o nasilenie bólu - sama to przerabiałam. Na szczęście nadeszła poprawa, czego szczerze Ci życzę :)