Nie planowałam nauki frywolitkowej.
Oglądając na obrazkach, a teraz również w rzeczywistości frywolitkowe dzieła, uznałam, że to już nie na moje oczy i ręce takie plątanki.
Jednak moja córka tak się zachwyciła zakładkami, które dostałam w prezencie, że nagle zechciała się tego nauczyć.
Chcąc nie chcąc, rzuciłam się z nią na głęboką wodę, czyli do nauki.
A to niezwykłe zdarzenie miało miejsce wczoraj.
Córka już trochę poćwiczyła z książki, poza tym ma młodszy umysł, w dodatku techniczny.
Wcześniej bawiła się w robienie krajek, a w czasach licealnych będąc w harcerstwie w drużynie wodniackiej coś tam do czynienia z węzłami miała.
Z tych względów wyszła ze spotkania z kwiatkiem.
Ja wyszłam tylko z kupionym czółenkiem i kordonkiem .
Żadna z moich próbek nie nadaje się do pokazywania (zresztą zostały na miejscu) - błąd na błędzie i błędem pogania.
Nie widzę dla siebie kariery frywolitkowej - starałam się bardzo, ale brakuje mi trzeciej ręki.
A jak wiadomo z "Lesia" istoty o trzech rękach już wyginęły
Cały ten czas walczyłam z nitką, żeby jakoś porządnie robić zaciągnięcie i nawet nie udało mi się zrobić choćby jednego kółeczka.
Współczuję p. Ani, która wykazała dużo cierpliwości dla takiej tępej uczennicy.
Córka pracowała spokojnie, a ja (według mojego dziecka) straciłam połowę czasu na narzekanie, że mi nie wychodzi
Poćwiczę jeszcze, ale... ciemność widzę, ciemność.
Czółenkiem próbowałaś, czy igłą?
OdpowiedzUsuńBo może igłą będzie Ci łatwiej?
Ja z czółenkiem nie mogłam dojść do porozumienia (widać brak mi jakiejś części mózgu) i przerzuciłam się na igłę. Zdecydowanie przyjemniejsza i łatwiejsza w obsłudze - jak to igła ;-)
Jakby coś, to mogę spróbować zrobić kursik krok o kroku pt"Jak to z igłą fajnie jest" :-)
mnie też strasznie ciągnie do frywolitek,z chęcią uwiłabym sobie choć kolczyki:))jak powstanie jakiś nowy kursik,to się piszę,a nóż widelec w końcu mi się uda...
OdpowiedzUsuńJa tez marze o nauce frywolitek... ale uznałam, że to chwilowo za wysokie progi na moje skromne nogi :(
OdpowiedzUsuńTym bardziej podziwiam pierwsze próby - Nie poddawaj :)
Miało być - Nie poddawaj się ;) - ale jakiś złośliwy komputerowy chochlik mi zjadł końcówkę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za wsparcie i na razie się nie poddam - jednak powalczę...
OdpowiedzUsuńPróbowałam czółenkiem, bo tak pokazywała mi p.Ania.
Też czytałam wcześniej, że igła lub szydełko do frywolitki są łatwiejsze.
Ale podobno mają mniejsze możliwości niż czółenko - co akurat dla mnie w tym momencie nie ma kompletnie żadnego znaczenia.
Daję sobie czas do następnego spotkania warsztatowego po świętach - dlatego, że już się konkretnie umówiłyśmy.
I dlatego, że wydałam kasę na czółenko i kordonek, więc mi trochę szkoda tak rzucić w kąt i jeszcze będę próbować.
Ależ zbieg okoliczności! Ja dzisiaj byłam na swoich pierwszych warsztatach! Muszę powiedzieć, że wciągnęło mnie to dokumentnie, tak że jak się uporam ze zleceniami, będę trenować dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie niestety nie wciągnęło, a nawet zniechęciły pierwsze przeszkody.
OdpowiedzUsuńJednak (oprócz powodów o których już wcześniej napisałam) teraz jeszcze potraktuję te próby jako ćwiczenia manualnie usprawniające - szczególnie lewą rękę, która była bardziej poszkodowana w chorobie.
Szlag mnie trafi! Tyle się napisałam komentarza i mnie z netu wywaliło!!
OdpowiedzUsuńNic to! Powtórzę:
Trzymam kciuki w takim razie. A jakby coś, to moja propozycja dalej jest aktualna.
Igłą można zrobić w zasadzie wszystkie wzory, które są przewidziane na czółenko.
Kordonka nie zmarnujesz, bo takich samych używa się przy obu rodzajach dziergania.
A czółenko? Jeśli ma szydełko, to też bezczynnie nie będzie tkwiło w zapomnieniu.
Frywolitka szydełkowa, o której piszesz to połączenie obu technik - frywolitki i szydełka.
Nazywa się cro tatting.
DASZ RADĘ !!!
OdpowiedzUsuńAta - czółenko jest bez szydełka, więc trochę je pomęczę.
OdpowiedzUsuńAle taki kursik z igłą na pewno się przyda. Z tego co widzę są osoby zainteresowane. Machnij więc jaką lekcję pokazową - ja też mam zamiar spróbować igłą.
Oslun - tak sobie będę powtarzać "dam radę, dam radę"...
No to machnę w najbliższym czasie :-)
OdpowiedzUsuńNo to machnęłam ;-)
OdpowiedzUsuńAta - widziałam, wpisałam się już w długiej liście komentarzy.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny kursik, na pewno spróbuję.