piątek, 5 października 2012

"Inspirujemy kolorem"


W mocno napiętym terminowo dzisiejszym dniu udało mi się dotrzeć na otwarcie wystawy w kolejnej edycji konkursu "Inspirujemy kolorem". Teraz tylko relacja na gorąco, a może w następnym poście bardziej szczegółowo.

Co prawda nie byłam na początku, ale pewnie ominęła mnie część artystyczna (tak było poprzednim razem). Dołączyłam w trakcie rozdawania nagród i raczej przy następnej okazji już sobie ten początek daruję. Nie biorę udziału jako uczestniczka, więc emocje związane z nagrodami mnie nie dotyczą. Interesowała mnie sama wystawa, byłam ciekawa zgromadzonych w tym roku prac.

Ogólne wrażenia nie są zbyt entuzjastyczne.
Gdy byłam pierwszy raz na takiej wystawie, wtedy z zachwytem oglądałam wszystkie prace. Teraz, po kilku takich okazjach, patrzę bardziej obiektywnie (chyba). Oglądając prace widziałam większość znanych mi wzorów i w tym zakresie nic nie powalało na kolana. Znalazłam dla siebie kilka pomysłów do wykorzystania, ale całość można by podsumować słowami... "wszystko już było..."

Teraz, kiedy sama coś dłubię krzyżykowo i troszkę się nauczyłam tego i owego, jeszcze bardziej doceniam trudność techniczną i wkład pracy włożony w wiele prezentowanych haftów.



Było dużo pięknie wykonanych prac, ale też wypatrzyłam takie, które na tej wystawie nie powinny się znaleźć.
W pewnej chwili, patrząc na jedną z prac, miałam wrażenie, że mam do czynienia z dziełem artystki-amatorki  (sławnej ze swej działalności renowacyjnej na pewnym kościelnym fresku).
I jak zwykle przy takiej okazji wpadły mi ucho komentarze i uwagi, dotyczące niesprawiedliwego wyboru komisji.

Zrobiłam dużo zdjęć, ale co z tego - są fatalne, chyba nie mam ani jednego dobrego.
Co ja się nagimnastykowałam, żeby uniknąć odbicia jarzeniówek, lamp z żarówkami, świateł z okien i odbić ludzi  w szkle antyram !!! Ustawiałam aparat z góry, na wprost, bokiem, ukosem, ale skutek mizerny. Wyszło jak wyszło, ale spróbuję jeszcze coś z tych zdjęć wydusić.



Jako nowość interesowały mnie prace wykonane techniką haftu geometrycznego, do którego się od niedawna przymierzam. Liczyłam na możliwość zakupów w stoisku DMC i tu się nie zawiodłam o tyle, że kupiłam specjalną kanwę do tego haftu.



Na stronie Muzeum ogólnikowa informacja, jak dla mnie zupełnie zbędna, bo nic nam nie mówi o decyzjach komisji. Nikt nie jest w stanie zapamiętać nazwisk osób nagrodzonych, ani tytułów ich prac w trakcie rozdawania nagród (chyba, że sobie zapisze).Można się było zorientować, że jakaś praca przy której akurat stoimy, to jedna z wyróżnionych - po tłoku i wrzawie czynionej przy autorce  (lub przy samej pracy) przez jej grupę wspierającą.

Kiedy zaczynało sie robić trochę luźniej, bo ludzie musieli jednak wracać do domów, mogłam trochę dokładniej przyjrzeć się pracom. Niestety, niezbyt długo, bo zaczynaliśmy być lekko popędzani przez pracowników, którzy już przecież są po pracy. To mi się bardzo nie podobało, nie ma chyba potrzeby tłumaczyć dlaczego.

Ciąg dalszy chyba nastąpi...

3 komentarze:

  1. Witam ..
    Ogladałam zdjęcia u Chagi i nie znalazłam zadnego obrazka którego ja wyszyłam , widocznie wybieram takie co nie sa za bardzo oklepane , jak ja to mówie ...
    Dawno nie zaglądałam ///
    pozdraiwiam ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś marzyło mi się, że wyślę swoją pracę na wystawę, ale ... mam wrażenie, że byłaby to jedna z tych, które nie powinny się tam znaleźć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie :) jak miło, że zajrzałyście do mnie.

    Violu - ja też na wystawie znalazłam tylko jeden wzór, który sama robiłam. Ale chodziło mi o to że większość tych wzorów znam z internetu, gazetek i poprzednich wystaw.

    Madziu - prace, które według mnie nie powinny się znaleźć na wystawie nie były jakoś szczególnie niedobre pod względem technicznym. To, co dyskwalifikuje niektóre z nich to kwestia wzorów.
    Napiszę o tym w kolejnym poście.



    OdpowiedzUsuń