Niedawno, w trakcie porządkowania szuflady, trafiłam na zdjęcia naszych kotów ogrodowych.
Zdjęcia mają już prawie 30 lat (są datowane na początek lat 90-tych) i oczywiście są to zdjęcia robione tradycyjnym aparatem.
Teraz się mówi, że to aparat analogowy, bo pojawiły się aparaty cyfrowe.
Osobom z mojego pokolenia nie muszę tłumaczyć, że zdjęcia wyszły jak wyszły, bo nie było żadnej możliwości wcześniejszego podglądu. Oczywiście można było postarać się ustawić światło, czas naświetlania, przesłonę i jakieś inne michałki, ale jak aparat zrobił pstryk to pozostawało czekać na wywołanie odbitki, żeby zobaczyć efekt. W dodatku efekt bywał przeróżny, biorąc pod uwagę ruchliwość fotografowanych obiektów. Tu nie dało się nic zrobić na spokojnie, trzeba było łapać chwilę... nic by nie dały teksty typu: "poczekaj koteczku, muszę nastawić ostrość".
Teraz zrobiłam zdjęcia zdjęciom, co się dało poprawiłam i lepszego obrazu chyba nie uzyskam.
Już kiedyś pisałam o tym, że koty pojawiły się w naszym ogrodzie właśnie w tamtym czasie. Wcześniej zawsze mieliśmy pieski różnej maści, czyli zwykłe kundelki. W pewnym momencie nie było już żadnego psa i moi Rodzice nie chcieli podejmować się wychowywania kolejnego szczeniaka. Byli już na emeryturze, nie mieli sił ani chęci.
I wtedy pojawiła się w ogrodzie czarna Kicia i jej kolejne dzieci.
A kolejne pokolenia kotów wzięły nasz ogród w swoje posiadanie i rządzą jak chcą.
Wybrałam do pokazania kilka zdjęć, które przetrwały obróbkę komputerową.
Kicia z małym Rysiem obok pnia starego orzecha włoskiego
I w dół
Szaleństwo plam słonecznych
Kotek bezimienny
Te zdjęcia, to wspomnień czar. :)
OdpowiedzUsuńMój fotograf, który wywoływał moje klisze i robił odbitki nie raz dziwił się, że jedno miejsce fotografowałam kilka razy.
A mi chodziło o to, by uchwycić pewną sytuację.
Pozdrawiam ciepło.
Z każdym rokiem te wspomnienia wywołują u mnie coraz większe emocje, bo tylu bliskich mi ludzi odeszło.
UsuńAle taka jest kolej rzeczy - teraz my jesteśmy tymi "starymi" w rodzinie.
A fotograf trochę mało znał się na rzeczy skoro dziwiły go te próby.
Pozdrawiam :)