"Śnieg pada, śnieg pada,
cieszą się dzieci.
Tu płatek, tam płatek,
tyle ich leci..."
To słowa starej piosenki przedszkolaków... bardzo starej, bo ja ją pamiętam z czasów swojego dziecięctwa...
Od kilku dni mamy u siebie cudowną, prawdziwie polską zimę...
To jedyne chwile, gdy rzeczywistość realizuje moje marzenia i wspomnienia...
idę po białym "jak śnieg" puchowym płaszczyku.. śnieg chrzęści przy każdym kroku.... chrzęści, bo jest mróz, dzięki któremu wspaniale się oddycha... pada gęsty śnieg, chwilami porywany przez wiatr rysuje w powietrzu wirujące koła... wizualizacja wytartych określeń "zawieje i zamiecie"...
W takiej scenerii przedzierałam się dziś wiele metrów do przystanku "na wygwizdowie", gdzie długo czekając na tramwaj - w malowniczym zmierzchu, przytupywałam sobie radośnie dla rozgrzewki... do domu wróciłam pod postacią śniegowej futro-baby...
Uwielbiam taką zimę...
Taka zima jest bardzo miła.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam :D Przeklinam ją tylko raz dziennie o 5.30 rano, gdy odkopuję samochód spod śniegu :P
OdpowiedzUsuńJa też lubię taką zimę :) I choć narzekam,że ślisko (wypadałoby nowe buty kupić, a nie narzekać), to naprawdę cieszę się z takiej aury.
OdpowiedzUsuńŚniegową futro-babą jeszcze tej zimy nie byłam ;)
Ja właśnie byłam wczoraj wieczorem - nie chciałam pisać, że dotarłam do domu jako futrzany bałwan :)
UsuńJa odczuwam wszystkie niedogodności bardzo dobrze - od dzieciństwa musiałam brnąć prawie po kolana w śniegu, na nieodśnieżonych chodnikach, żeby dostać się do tramwaju i dojechać do szkoły.
OdpowiedzUsuńCo prawda wjazd do garażu odkopuje kierowca (czyli mój mąż), ale ja od zawsze najbardziej lubiłam w pracach ogrodowych odśnieżanie. I tak mi zostało - zima to moja ulubiona pora roku :)
Ehh.. u mnie cały czas pada, aż powoli mam dość tej zimy.
OdpowiedzUsuń