Niech rok 2024 będzie pod każdym względem lepszy
od wszystkich poprzednich.
W zdrowiu, spokoju i stabilizacji.
Zawsze, gdy tylko znajdę odpowiedni rysunek, wykorzystuję w swoich wpisach prace mojego ulubionego autora Antoniego Uniechowskiego. Jak to mówią "wychowałam się" na Jego ilustracjach do książek i na wydawanych w czasach PRL-u pocztówkach z rysunkami.
Zbierałam te pocztówki (mam je do dzisiaj) kupując, gdy tylko trafiła się okazja. Najczęściej były w sprzedaży w kioskach RUCH-u, które systematycznie oglądałam. To było łatwe - kioski były właściwie wszędzie, miały bogatą ofertę i nie trzeba było wchodzić jak do sklepu. Najczęściej stały przy przystankach tramwajowych, a że tramwaje najczęściej się spóźniały , a ja dojeżdżałam do szkoły już od I klasy szkoły podstawowej mogłam sobie oglądać wystawione na szklanych półkach różności. To naprawdę były różności, typu mydło i powidło. Nie tylko gazety i papierosy, ale pocztówki, znaczki pocztowe, kosmetyki, chemia, pończochy, zeszyty, książki, kredki, długopisy, lusterka itd. A nawet prezerwatywy. (o tym asortymencie jako dziecko oczywiście nie wiedziałam).
Szczególnie "polowałam" na kartonowe wycinanki z ubrankami dla lalek. Uwielbiałam je!
Miało być krótko... a wyszło jak to kiedyś bywało... a może odzyskam chęć do pisania?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz