Kiedyś często jeździliśmy nad morze (oczywiście nasze polskie, przede wszystkim na Półwysep Helski). Zawsze przywoziłam sobie jakąś pamiątkę (oprócz nieodzownego bursztynu, którym od zawsze się zachwycam), z najmniejszym chociażby kaszubskim wzorem. W ten sposób mamy w domu różne przedmioty (kufle, talerze itd) ozdobione pięknymi, kolorowymi wzorami. Nabyłam nawet zeszyty z wzorami do haftu, ale na tym się skończyło, bo haft płaski jakoś mi nie wychodził.
Ludowe wzory zawsze bardzo mi się podobały - szczególnie łowickie wycinanki (to jednak geograficznie najbliższe nam rejony) i pojawiły się wreszcie propozycje do haftu krzyżykowego. A nawet nie mając takich można spróbować samodzielnych przeróbek komputerowych.
A wracając do kaszubskich wzorów i wielkiej pisanki z tytułu posta ...
Jajo 2m wysokości, z zaprawy cementowej i styropianu - ważące 160 kg stanęło na rynku w Wejherowie.
Prawdę mówiąc chętnie kupiłabym sobie taką pisankę (w normalnym wymiarze jajecznym) - trochę takich drewnianych jajeczek uzbierało się przez lata.
Muszę zajrzeć do Cepelii... i znowu wydać pieniądze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz