Robótka łatwa i prosta, czyli na dwa-trzy wieczory, a zajęła mi praktycznie trzy tygodnie.
Powód? Wielokrotnie prucie, żeby właściwie się układała (upały też mi w tym nie pomogły).
Ja nigdy nie mogłam korzystać z gotowców, gdzie każde oczko jest wyliczone i podane, bo wszędzie jestem niewymiarowa. Zawsze musiałam przeliczać wszystkie wzory robótek na drutach, gdy korzystałam z książek i gazetek.
Jestem więc przyzwyczajona i nawet nie wyobrażam sobie innego sposobu, bo nawet przy idealnych wymiarach (marzenie!) każda z nas ma swój indywidualny styl i technikę, nie mówiąc już o różnicach w grubości nitek.
Powróciłam (na razie ostrożnie, bo z ręką nigdy nic nie wiadomo) do szydełka, biorąc udział w zabawie grupy na Ravelry "Włóczki roślinne - letnie razemtworzenie". Zaplanowałam przewiewny kapelusik z bawełny do pracy w ogrodzie przy pełnym słońcu. Mam co prawda kilka różnych nakryć głowy, ale nie do końca sprawdzają się w trakcie upałów.
A wybrałam szydełko, bo lepiej się do tej pojedynczej nitki nadaje niż druty.
Sesję fotograficzną kontrolowali - jak całą naszą obecność w ogrodzie - koci stołownicy.
To jeden z nich w oczekiwaniu na dostęp do miski... później dostał własną, bo jednak koty mają tu własną hierarchię ważności i nie każdy może jeść z każdym z jednej miski.
Powód? Wielokrotnie prucie, żeby właściwie się układała (upały też mi w tym nie pomogły).
Ja nigdy nie mogłam korzystać z gotowców, gdzie każde oczko jest wyliczone i podane, bo wszędzie jestem niewymiarowa. Zawsze musiałam przeliczać wszystkie wzory robótek na drutach, gdy korzystałam z książek i gazetek.
Jestem więc przyzwyczajona i nawet nie wyobrażam sobie innego sposobu, bo nawet przy idealnych wymiarach (marzenie!) każda z nas ma swój indywidualny styl i technikę, nie mówiąc już o różnicach w grubości nitek.
Powróciłam (na razie ostrożnie, bo z ręką nigdy nic nie wiadomo) do szydełka, biorąc udział w zabawie grupy na Ravelry "Włóczki roślinne - letnie razemtworzenie". Zaplanowałam przewiewny kapelusik z bawełny do pracy w ogrodzie przy pełnym słońcu. Mam co prawda kilka różnych nakryć głowy, ale nie do końca sprawdzają się w trakcie upałów.
A wybrałam szydełko, bo lepiej się do tej pojedynczej nitki nadaje niż druty.
Sesję fotograficzną kontrolowali - jak całą naszą obecność w ogrodzie - koci stołownicy.
To jeden z nich w oczekiwaniu na dostęp do miski... później dostał własną, bo jednak koty mają tu własną hierarchię ważności i nie każdy może jeść z każdym z jednej miski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz