niedziela, 20 marca 2016

Pisanka, a właściwie wielka pisana z Wejherowa

Kiedyś często jeździliśmy nad morze (oczywiście nasze polskie, przede wszystkim na Półwysep Helski). Zawsze przywoziłam sobie jakąś pamiątkę (oprócz nieodzownego bursztynu, którym od zawsze się zachwycam), z najmniejszym chociażby kaszubskim wzorem. W ten sposób mamy w domu różne przedmioty (kufle, talerze itd) ozdobione pięknymi, kolorowymi wzorami. Nabyłam nawet zeszyty z wzorami do haftu, ale na tym się skończyło, bo haft płaski  jakoś mi nie wychodził.
Ludowe wzory zawsze bardzo mi się podobały - szczególnie łowickie wycinanki (to jednak geograficznie najbliższe nam rejony) i pojawiły się wreszcie propozycje do haftu krzyżykowego. A nawet nie mając takich można spróbować samodzielnych przeróbek komputerowych.
A wracając do kaszubskich wzorów i wielkiej pisanki z tytułu posta ...
Jajo 2m wysokości, z zaprawy cementowej i styropianu - ważące 160 kg stanęło na rynku w Wejherowie.
Prawdę mówiąc chętnie kupiłabym sobie taką pisankę (w normalnym wymiarze jajecznym) - trochę takich drewnianych jajeczek uzbierało się przez lata.
Muszę zajrzeć do Cepelii... i znowu wydać pieniądze...

niedziela, 13 marca 2016

Jeszcze o robótkach 2015 i trochę o guglowych zmianach

W listopadzie zabawiłam się w dobieranie wzoru do posiadanej kanwy.
Tym razem taka była właśnie kolejność - miałam różowy kawałek, więc trzeba było znaleźć dla niego wzór. Trwało to dość długo, a powodem był rozmiar kanwy -  aida 14 to już nie dla mnie  (zbyt wielki rozmiar). Owszem, jest bardzo łatwy i wygodny w realizacji, ale każdy trochę większy wzór osiąga na nim kobylaste rozmiary.
Ze względu na jednak dość intensywny kolor (chociaż to nie wściekły róż, ale bardziej brudny łosoś), zdecydowałam się na jeden kolor. I za namową córki wybrałam odpowiedni zielony.
Po dość długich wahaniach i rozterkach  wybrałam wzorek - znaleziony bez nazwy, więc sama nazwałam go (jakże oryginalnie!) - "Zielony ornament". Praca poszła szybko, łatwo i przyjemnie - w przeciwieństwie do etapu przygotowawczego. I na haftowaniu się skończyło (na razie), bo nie mam pomysłu na wykorzystanie. Poduszka odpada, bo nie znoszę szycia, chociaż próbowałam polubić.


Kończąc różowości zaczęłam myśleć o małych elementach świątecznych... i tu mocno się zawiodłam. Chciałam kupić coś gotowego z jakąś ozdobną oprawą, choćby nawet to miał być duży rozmiar kanwy. Odwiedziłam znajome pasmanterie i okazało się, że nie ma co liczyć na cokolwiek. Musiałam ograniczyć się do własnych zapasów, a tu tylko była jedna mizerna choineczka-zawieszka, kupiona kilka lat temu. Chociaż wzór tej latarenki (Permin) nie do końca mnie zachwyca, to jednak go zrobiłam jest oryginalnie przeznaczony do tej ramki.


W ten sposób tworzy już 2-elementowy komplecik z gwiazdką, która miała w zestawie kanwę i mulinki.


Wyciągnęłam też z moich ZetPeTów  rozpoczętą dość dawno bombkę, która trafiła pod choinkę jako prezent - obrazek.

To już chyba wszystkie zakończone hafciki w ubiegłym roku, o których pamiętam.

Innym brakuje mniej lub więcej krzyżyków do zakończenia... czasami są to tylko brakujące kontury.

Szukając teraz zdjęć do wpisu trochę się męczyłam z  tym bałaganem fotograficznym (mam zdjęcia w różnych albumach i w różnych hostingach). Zaczęłam więc porządki polegające na zebraniu gotowych prac w jednym miejscu (również tu na blogu) - tym bardziej poczułam się do tego zmuszona przez komunikat dotyczący funkcjonowania  picasa, które ma się zmienić od 1 maja (komunikat na ten temat jest na każdej stronie z albumami, na żółtym pasku). Przeczytałam z pomocą wujka guglowego, ale niewiele z tego wynika. Chyba to, że muszę uruchomić funkcję google plus, którą dotychczas omijałam szerokim łukiem. Ale jakoś trzeba zachować zdjęcia wstawiane na blogi, które mogą zniknąć po likwidacji obecnego ustawienia.