poniedziałek, 30 listopada 2015

Dzień trzydziesty: "Mglisty"

Ostatni temat listopadowego wspólnego blogowania.
Prawdopodobnie podjęłabym wszystkie tematy, gdyby nie tragiczne wydarzenia w Paryżu... zbyt mocno mną wstrząsnęły... nie mogłam skupić myśli...

Dziękuję Makneto za pomysł :) ... to były przyjemne chwile relaksu...

Mgła należy do tych zjawisk, które szczególnie lubię... tak jak lubię wiatr, deszcz, padający śnieg, mróz...

Hasło "Mglisty" wywołało szczególne wspomnienie wigilijnego wieczoru sprzed kilku lat... ze względu na brak fotelika samochodowego dla ówczesnego Malucha (czyli Pierwszego Wnuczka), wracaliśmy do domu tramwajem. Dzień był śnieżny i mroźny... a wieczór bardzo deszczowy i baaardzo mglisty...




1 komentarz:

  1. Mglisty dzień kojarzy się z rozpylonym w powietrzu mlekiem, ale wieczór, to już robi się taki bardzo tajemniczy, czasem złowrogi - tam, gdzie brak oświetlenia.
    Gdy muszę iść we mgle, mam wrażenia, że ktoś podąża za mną i ciągle oglądam się i nasłuchuję, a im bliżej domu, tym większe kroki robię. :) Kiedyś oglądałam horrory... dziś już nie oglądam, ale pamiętam obrazki z filmów i dlatego we mgle źle się czuję.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń