wtorek, 3 listopada 2015

Dzień trzeci - "Pycha"

Pycha ... jeden z siedmiu grzechów głównych.
Pycha... pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością.
Pycha... jest tą wadą, która łatwo rzuca się ludziom w oczy. 

Temat dzisiejszego blogowania ma wielki ciężar gatunkowy. 
Ale że ja sama nie czuję się winna grzechu pychy...  wręcz przeciwnie - całe życie towarzyszyło niskie poczucie własnej wartości , dlatego nie mam chęci na tak poważne przemyślenia.
Oj..., pewnie zaraz ktoś to uzna właśnie za przejaw pychy...

Już na początku, po zapoznaniu się z proponowanymi przez Maknetę słowami-kluczami wiedziałam, że będzie to "pycha" w lekkim, przyjemnym znaczeniu czegoś szczególnie smacznego...

Gdy zaczęłam prowadzić własne gospodarstwo domowe absolutnie nie wiedziałam NIC  o gotowaniu. Miałam jednak dużo zapału i chęci, żeby się jak najwięcej nauczyć i praktycznie przeniosłam ulubione smaki dzieciństwa do własnej kuchni. To mi pozostało do dziś, chociaż dużo zmian wymuszają na nas diety związane z chorobami. A początki nie były łatwe, biorąc pod uwagę czasy PRL-u i kartek żywnościowych.

Chciałam gotować tak jak moja Mama - bo to właśnie było PYSZNE...
I gdy sama przygotowuję coś od święta, albo na co dzień , mam nadzieję usłyszeć "pycha!"...





2 komentarze:

  1. Pojęcia pychy są mi znane, ale czy pycha pojawiała się w moim życiu?
    Próbuję sięgnąć pamięcią do najmłodszych lat, ale znajduję tam pychy, bo dla mnie ona była obca.
    Nie mogę brać natomiast odpowiedzialności za czyjeś odczucia w stosunku do mnie i być może zdarzyła się jakaś sytuacja, że ktoś poczytał za pychę to, że znam swoją wartość i wiem na co mnie stać.
    Jednak moja wiedza o własnej wartości ściśle wiązała się i wiąże ze skromnością.
    Natomiast bardziej podoba mi się skojarzenie słowa "pycha" z czymś prze_smacznym , z czymś co daje radość dla podniebienia... i niech tak zostanie. :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń